Aero. Rymu nie będzie, bo nie mam weny xD
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 Następny

emachel

Hola hola, panie kolego, tej walki jeszcze nie przegraliśmy - miałeś wrażenie, że te słowa właśnie wypowiadał do Ciebie Twój Gastly, gdy dziwnie się na Ciebie patrzył podczas wydawania poleceń. W każdym bądź razie dwoił się i troił, by coś zdziałać, ale brak mu doświadczenia... Toxic na razie nie wychodził mu prawie wcale, wszakże jeszcze nawet nie widział, jak się go wykonuje. Zamienił jakąś część siebie w truciznę, co nie wyrządziło wielkich szkód, ale nie zostało także bez znaczenia. Przeciwnik natomiast znowu wziął się za bite'a i surfa. Twój Gastly dłużej nie ma już siły bez przerwy wznosić się w górze, by odpierać te ataki. Ale cóż to... Spojrzałeś się pod nogi, a było tam... Rare candy! Ło-ho! Ty to masz szczęście!

Carvanha - 45%
Gastly - 42%

Stopień opanowania toxic - 5%

Aero

- Rare Candy? Kurde, jak to mogło się tam znaleźć? ech, może to postęp? No dobra, nie mam innego wyjścia. Gastly podnieś tego cuksa i zjedz. Zwie się Rare Candy i powinno Ci podnieść jeden lvl. No dobra. Jeśli to podniesiesz i zjesz to zaczynamy z strategią. Powinieneś nauczyć się ataku zwanego Spite. Jeśli go poznasz to atakuj na całego tym atakiem po każdym jego ciosie Bitem. Ale uważaj. Oczywiście rób przerwy i używaj Licka w jego płetwę i próbuj atakować Toxickiem. Wytworzy więcej tej cieczy i bardziej gęstą. Musimy wygrać. Na jego Surfy odpowiadaj Spitem, a następnie w górę. Wiem, że jesteś zmęczony, ale nie mamy innnego wyboru. Zauważyłem, że tego Surfu zbyt często nie wykorzystuje i chyba wiem czemu, to dla takiej małej rybki jest zbyt męczący atak. Więc zmuś go by używał tego ciosu. Staraj się być na takiej wysokości by atak cię dosiągł, lecz gdy od razu zaatakuje to w górę i Spite. Co jakiś czas znikaj i używaj w jego płetwę Licka. Staraj się także trochę popróbować Toxicka. Pamiętaj, wierzę w ciebie. Ok, jeśli ta strategia, którą Ci podałem skończy się to używaj Spita po każdym jego ataku, po czym potężny Lick w jego płetwę, no i staraj się wykonać tego Toxicka! - wołam do poka z nutą nadziei.

emachel

Gastly zjadł cuksa i od razu przeszedł na kolejny poziom, ucząc się spite'a. Również nieco lepiej mu wychodził toxic, potrafił zamienić już kilka "bąbli" w truciznę, co zadawało jakieś obrażenia wrogowi. Walka chyba się wyrównuje...

Carvanha - 23%
Gastly - 24%

Stopień opanowania toxic - 15%

Aero

- Świetnie Gastly, tak trzymaj. Dobra, na razie zmuszaj go do ataku Surfem po tym właśnie ataku Spite, zniknij, po czym Lick w płetwę plus możesz jeszcze spróbować atak Toxick. Kolejne co robisz to znów znikasz i pojawiasz się w średnim dystansie od niego by użył Bita. Jeśli jednak nie użyje owego ataku to jak najszybciej do góry. Kiedy użyje Bita to unik, Spite i postaraj się użyć Toxick'a. Może Ci to nie wychodzi, ale zawsze zabiera trochę HP przeciwnikowi. Dobra, co dalej? Staraj się znów go polizać i gdy się odwróci by Cię ugryźć to strzel mu do ust Toxickiem, to może się udać. Następnie zwiększ dystans i Lick w płetwę i gdy znów się odwróci to Toxick, ale w oczy, po czym odleć kawałek w górę, aby Cię nie dosięgnął jego ani jeden jego atak. To nie wszystko zacznijmy wykorzystywać otoczenie. Chowaj się za drzewami, w krzakach, za ławkami, w koronach drzew i innymi miejscami. Gdy zacznie Cię szukać to zaatakuj go od tyłu Lickiem plus staraj się wykonać Toxick. Nie zapominaj by po każdym jego ataku użyć Spita. Kiedy nad nim będziesz górował to postaraj się go przestraszyć. Nie wiem jak. Możesz pokazać pełną nienawiści i zniszczenia twarz, lub cokolwiek innego co może być horrorem dl tej rybci - wołam do poka obserwując obu Teamowców i walkę.

emachel

Twój pok spisywał się tym razem na medal. Carvanha pozbawiona surfa nie mogła siłą rzeczy już zbyt długo utrzymać się na polu walki i padła. +80% dla Gastliego!

-Cholera, ten gostek jest dobry! - krzyknął jeden z aquasów. - Dobra, to był mój jedyny pok, którego miałem przy sobie, kolej na Ciebie!
-Yyy... Zac, jakby Ci to powiedzieć... Wszystkie moje pokemony zostawiłem w bazie...
-Co?! Do licha! Ten koleś nas wyc***ał! Spadamy stąd, zanim ktoś się dowie! - powiedział gostek, po czym obaj ziomale sobie poszli, a raczej pobiegli. Hm, nie spodziewałeś się, że pójdzie Ci tak gładko?

Bądź co bądź, droga przez Tobą jest już wolna, ale nie tak do końca, bo przed Tobą masa ludzi, która patrzyła na Twoją walkę i chce Ci pogratulować i wymienić z Tobą choć słówko... Hm, to będzie dłuuuugi dzień...

Aero

Po słowach "kolej na Ciebie" mnie zamurowało. Jednak oprzytomniałem, gdy usłyszałem kolejne, bardziej szczęśliwe dla mnie słowa.
Jeszcze miałem na karku gapiów, ale cóż, nie mam czasu na jego marnowanie, wię od razu ruszam w stronę jakiegoś, pobliskiego miasta. Trzymam się około 10 metrów od drogi bye mieć na nie oko i by zbyt się nie wyróżniać. Teraz z chęcią bym sobie poszukał jakiegoś pokemona, ale mój Gastly jest zbyt zmeczony i niedałby rady cikawym stworkom. Staram się nie biec, lecz szybko iść. Muszę jak najszybciej dotrzeć do Poke Centrum, a nawet jeśliw moim mieście owe miejsce jest to zbyt niebezpieczne się tak udać. Mogli przwidzieć,że po wygranej walce tam się udam,a na razie nie mogę ryzykować. Rozglądam się za ewentualnymi płapkami. Chociaż na razie wątpię aby jakieś były. No cóż, ostrożności nigdy nie zawiele. Staram się także dojżeć jakiś na oko dużych i twardych kijów. Muszę mieć się czym bronić, a sam Gastly nie będzie zawsze moim ochroniarzem. Po chwili myśląc to chyba nawet jakbym przegrał walkę to by mi nic nie zrobili na oczach tych ludzi. Chociaż by pewni poczekali, aż zostanę sam. Ale wolę nie ryzykować i wygrywać kolejne pojedynki. Ciekawe kto mi pomógł w walce. to przecież niemożliwe, żeby przed moim domem leżał sobie tak cenny przedmiot jak Rare Candy. Któryś z tych gapiów musiał mi pomóc.

emachel

Nie pisz swojej reakcji na to co się działo, bo jest ona dość oczywista, nic nie wnosi i tylko tracę czas na jej czytanie...
====

Cherrygrove City, to było kolejne miasto na Twojej drodze. Szybko przeszedłeś przez tłum gapiów i udałeś się w jego kierunku, ciągle myśląc o niespodziewanym darze. Tak czy siak, udało Ci się dotrzeć do samego miasta bez większych niespodzianek... Inna sprawa, że gorzej było z wejściem...
-Przykro mi, ale nie możesz tu wejść - oznajmił sucho policjant, pilnujący wejścia do Cherrygrove. - W mieście grasuje Team Aqua i właśnie zajmujemy się nim. Dopóki nie aresztujemy kogo trzeba obowiązuje zakaz wejścia, chyba że masz przepustkę.
No tak to wiele tłumaczy. Zatem atak aquasów był planowany na to właśnie miasto, a Ci dwaj to byli zwykli dezerterzy... No ale dobrze, Twój pokemon jest zmęczony, a droga do PC jest zablokowana - co teraz?

Aero

Ok
-------
Przyglądając się przez chwile wejściu, którego strzeże policjant ruszam dalej. Do kolejnego miasta. Możliwe, ze przez ten czas mój stworek troch odpocznie i zregeneruje siły. Tak jak wcześniej staram się unikać drogi i rozglądać się za ewentualnymi pułapkami. Ponownie rozglądam się za twardym kijem.
Będzie trzeba zakupić się w najbliższym sklepie nowe ubrania, bo w tych na pewno mnie rozpoznają. Przyda się jakaś nowa czapka, okulary i koszulka. Jinsy chyba mogą zostać. Musze także znaleźć sobie tymczasową pracę i kupić mały prowiant na drogę – myślę.

emachel

Sęk w tym, że są tylko dwie drogi: jedna do Cherrygove, a druga z powrotem do New Bark, do innego miasta się stąd nie dostaniesz...

Aero

- A ile potrwa jeszcze wytępienie członków Teamu Aqua z tego miasta? - pytam się faceta lekko zawiedziony.
Jeśli facet odpowie, że powyżej 2 dni to wracam zawiedziony do New Bark Town. A dokładniej zmierzam do PC. Trzeba uleczyć stworka i poszukać nowego poke-towarzysza. Tak jak wcześniej staram się iść około 10 metrów od drogi. Obóz w lesie jest zbyt niebezpieczny, więc to odpada. W moim domku będzie jeszcze gorzej.